No, ale po kolei. W jednym z moich candy Agnieszka wygrała nagrodę pocieszenia. Jak się okazało ( teraz mam wątpliwości czy to prawda) Agnieszka nie otrzymała wysłanych rzeczy - napisała, że miała włamanie do skrzynki . Zaproponowałam w związku z tą sytuacją wymianę. Namalowałam dla jej synka akwarelę, przesłałam również książeczki z moimi ilustracjami i dodatkowe rysunki. Post o tym tu u Agnieszki. W zamian miałam otrzymać króliczka robionego na szydełku i poszewkę na poduchę ( Agnieszka sama ją zaproponowała za zwłokę), nie otrzymałam nic. Sprawa ciągnie się od listopada ! Zupełnie nie wiem co mam zrobić z tą sytuacją. Jeszcze do niedawna Agnieszka odpisywała na maile. 28 kwietnia napisała - "mam nadzieję, że w tym tygodniu wreszcie :-) Dopadłam maszynę. Mam już dla Ciebie gotowe uszyte rzeczy, tylko jeszcze zrobię coś szydełkowego. Dam Ci znać jak wyślę. " ostatniego napisała 5 maja, że już za kilka dni wyśle mi rzeczy i zapadła cisza... Czuję teraz, jakbym była manipulowana mailami, które wywoływały u mnie wyrzuty sumienia. Pisała, że synek choruje, że mają ciężką sytuację ... myślałam ok poczekam. Ale czekałam zbyt długo.
Kiedy pod ostatnim postem na blogu Agnieszki zobaczyłam komentarz Moniki z prośbą o kontakt w sprawie wymianki coś mi zaświtało. Napisałam do Moni i sprawa nabrała innych barw. Monika również opisała całą sprawę.
Oby nie było więcej takich sytuacji!