Dziś króciutko. Niektórzy widzieli już na FB, a teraz Tu nadrabiam zaległości.
Moja kolejna metamorfoza, łatwo nie było.
Synek podsunął mi taborecik i na jego życzenie podjęłam wyzwanie :)
Idealny nie jest, bo był mocno zniszczony, ale jeszcze nam posłuży na tarasie.
Jak ja lubię takie metamorfozy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
:)) sliczny!!!
OdpowiedzUsuńCudeńko :)
OdpowiedzUsuńI to właśnie uwielbiam :)) nie do poznania :)
OdpowiedzUsuńWygląda ekstra...niebo a ziemia. Wiesz ja bardzo lubię drugie, trzecie a nawet dziesiąte życie przedmiotów. Pozdrawiam serdecznie i udanego dnia ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemna metamorfoza :)
OdpowiedzUsuńI kto by przypuszczał, że jego pierwsze życie było marne;)
OdpowiedzUsuńSuuper wyglada :) Sliczny kolorek :) Wlasnie sie zastanawiam w kuchni nad mebelkami taki jak ten Twoj kolorek czy fiolecik :):) Suuper :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNiesamowita metamorfoza! Taboret jest śliczny i w jakim cudnym kolorze :)
OdpowiedzUsuńWow ale ładny wyszedł :)
OdpowiedzUsuńPiękny ma kolorek i te nóżki :) uroczy taki :)
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńEwelinko wspaniała metamorfoza taborecika,a jamniorki poniżej CUDO!!!!!!
OdpowiedzUsuńSuper przemiana!
OdpowiedzUsuńsuper!!piękna miętka ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyszło, lubie takie pastelowe kolory,pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękny taborecik,Kochana. I nie ma być idealny -ma byc Wasz-ulubiony 'pozdrawiam i ściskam mocno.
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie! Ciekawi mnie kto wybierał kolor - Ty czy synek, bo trafiony w 10 :)
OdpowiedzUsuńO wow!!! Super miętusowa metamorfoza :)
OdpowiedzUsuńJesteś czarodziejką:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie podobna przemiana do mojejej :)))) pięknie! :*
OdpowiedzUsuń